Forum www.w samych skarpetkach. fora.pl Strona Główna

www.w samych skarpetkach. fora.pl
uaha! to na pewno nie dla ciebie śmiertelniku.
 

BAJKI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.w samych skarpetkach. fora.pl Strona Główna -> nasza twórczość!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tamos




Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwic

PostWysłany: Sob 23:10, 05 Sty 2008    Temat postu: BAJKI

Życie każdego człowieka


Kiedyś na wyspie o nazwie Korinos żył pewien mężczyzna o imieniu Paweł. Został on oskarżony o to, że nie pomógł młodej kobiecie gdy ta, jadąc samochodem nie zauważyła przed sobą zakrętu i uderzyła w pobliskie drzewo. Auto zaczęło się palić. Paweł nie wiedząc co robić uciekł. Biegnąc myślał o ciężko rannej kobiecie. Pragnął pomóc lecz zbyt bardzo obawiał się konsekwencji, jeśli mu się coś nie uda. Obejrzał się, by sprawdzić czy nikt go nie widzi. Po upewnieniu się tego uciekł. Nie obchodziło go to, że kobieta może być w ciężkim stanie i bez jego pomocy być może umrze.
Następnego ranka w wiadomościach w telewizji ujrzał reportaż z wypadku. Wypadku którego był świadkiem.
- Kobieta niestety zmarła, gdyż pierwsza pomoc przybyła za późno. Był to ciężki wypadek a nasza karetka nie zdążyła przyjechać na czas. Na miejscu wypadku był ktoś jeszcze oprócz poszkodowanej, mamy jego rysopis, podejrzewamy kilka osób, trwają poszukiwania – oświadczył komendant policji.
- To znaczy ze był tam ktoś i nie udzielił pomocy?– spytała reporterka.
- Takie mamy podejrzenia. Po ujęciu podejrzanego postaramy się to ustalić. Na razie nic nie wiadomo czy był to sprawca czy ktoś kto nie udzielił pomocy, ale wiadomo ze w drugim przypadku człowiek ten poniesie również surowa kare.
- Dziękuję – odpowiedziała reporterka po czym razem z kamerzysta wsiedli do furgonetki oznaczonej logiem stacji telewizyjnej i odjechali.
Paweł natychmiast wyłączył telewizor. Nie wiedzieć skąd wiedzieli, że tam był, a przynajmniej tak mu się zdawało. Nie, raczej był o tym święcie przekonany.
Skończywszy się pakować wyszedł z domu. Jednak było zbyt późno. Policja już była na miejscu by zabrać go na posterunek, gdzie miał zostać przesłuchany.
- Jest pan zatrzymany pod zarzutem przyczynienia się do śmierci Marty K. – oznajmił policjant – Wszystko co pan powie może być użyte przeciwko panu.
Stróż prawa założył Pawłowi kajdanki, posadził na tylnej kanapie samochodu i zamknął drzwi. Tak jak sobie Paweł wyobrażał - wszystko z tyłu śmierdziało wymiocinami, siedzenia były czymś opaskudzone – nasza prawdziwa miejscowa policja – pomyślał.
Cela była mała. Prócz nowego zatrzymanego, był tam jeszcze pewien mężczyzna. Ubrany był w czerń. Buty: glany, czarny sweter, spodnie i płaszcz sięgający do łydek.
- Witam – powiedział nieznajomy – za co cię zgarnęli?
- Za to, że nie udzieliłem pomocy umierającej kobiecie. I tak by zdechła prędzej czy później – oznajmił z nutką sarkazmu.
- Quisque lex ut vivere possidet.
- Co ty gadasz staruszku? – spytał.
- Każdy ma prawo do życia – uśmiechnął się – pamiętaj o tym - każdy jest sobie równy.
Obudził się, w celi było pusto. Ciemne mury, kraty, chłód i wilgoć. I tu miał spędzić 5 lat? Okropność. Ale kim był ten facet? O czym on mówił? Każdy ma prawo do życia...heh...też mi coś.
Dzień wyglądał tu jak każdy inny. Życie więźnia jest bardzo ciężkie. Strażnicy nie pozwalają trenować a całe dnie spędzamy na pracach. Nie miał nikogo z kim mógłby pogadać, komu mógłby się zwierzyć.
Pewnego dnia podczas czasu, który spędzić mięli na dworze podszedł do niego jakiś groźnie wyglądający facet.
- O! To ten nowy – powiedział. Nagle otoczyło go z około sześciu mężczyzn. Każdy miał groźną minę i mógłby sobie przysiąc, że właśnie tacy są. Kamienne twarze i stosy bezmózgich osiłków próbujących zdobyć jak największe poparcie w tej ciupie.
- Czego chcesz? – odpowiedział.
- Słyszałem, że z nami trochę tu pobędziesz – powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Tak i co ci do tego? – zaczął się coraz bardziej denerwować, nogi mu się trzęsły ale nie mógł po sobie tego dać poznać, musi być twardy.
- To nam do tego, że brakowało nam tu kogoś takiego właśnie jak ty – otarł wargi językiem – młodego, ładniutkiego dzieciaczka.
Te słowa wywołały na nim piorunujące wrażenie. Wiedział już co się szykuje i że nie będzie miał tu łatwo. Każda chwila spędzona w więzienia dodatkowo rujnowała go psychicznie. Kiedy to się stanie?
Pewnej nocy ktoś otworzył wszystkie cele. Paweł niespodziewanie poczuł rękę, która zaczęła go dusić. Czyżby taki był jego koniec? Uduszony przez innego więźnia?
- Zostaw go, trochę się nim pobawimy – usłyszał nieznany głos – wyciągnijcie go z tej celi – rozkazał. Za chwilę pochwyciło go dwóch mężczyzn. Poczuł silne uderzenie w potylicę. Stracił przytomność.
Obudził się dopiero w punkcie sanitarnym. Leżał na łóżku a wokół niego było pusto. Podniósł głowę, cała go od razu rozbolała. Co się ze mną stało? – wciąż sobie zadawał pytanie. Wtedy przypomniała mu się sytuacja, które miała miejsce zeszłej nocy. Do pokoju weszła pielęgniarka.
- Nieźle pana poturbowali – oznajmiła – miał pan lekki wstrząs mózgu.
Paweł nic nie odpowiedział. Oko za oko, ząb za ząb - wciąż myślał.
Po wyjściu z izby powrócił do celi. Nic nie dały prośby do strażników o przeniesienie. „To nie tu, mój drogi” – wciąż odpowiadali.
- Tu rządzą pieniądze. Jeśli nie masz odpowiedniej sumy nic nie jesteśmy w stanie zrobić. – powiedział mu raz strażnik – A i pamiętaj: Prawo dżungli, wygrywa ten kto jest silniejszy i ma większe poparcie.
Łatwo mu mówić, to nie on dostał łomot od...no właśnie od kogo. W sumie to teraz nie miało to znaczenia, wiedział bowiem, że musi dać sobie rade sam inaczej zginie. Wtem przypomniała mu się kobieta, która zginęła przez niego i mężczyzna z jego snu – każdy ma prawo do życia, każdy jest sobie równy. Tak to racja, szkoda tylko że tak późno to zrozumiał.
Następnej nocy terror się powtórzył. Paweł został zerwany ze snu około godziny pierwszej w nocy. Zaciągnęli go do kuchni i przywiązali na haku. Wisiał cały pobity i już prawie bez sił. Każde kolejne uderzenie kijem dawało coraz to większą dawkę bólu. To było nie do zniesienia.
Każdej nocy ta sytuacja się powtarzała. Wisiał na haku lub pod prysznicem. Nie wiedział już co gorsze, oberwać kijem lub poczuć elektrowstrząsy, które dzięki wodzie stawały się nie do wytrzymania. Traktowali go jak psa, jak nic nie wartą kupę śmieci.
Wszystko się zmieniło gdy postanowił się postawić. Po wygranej walce z liderem pozostałych więźniów objął władzę w tej dżungli. Pamiętać musiał tylko, by to go znów nie zgubiło, by nie stał się taki jak jego poprzednik.
Mijały godziny, dni, miesiące, lata...zbliżał się koniec jego odsiadki. Pełen entuzjazmu gotów był opuścić to miejsce.
Ten, kto mówił, że więzienie zmienia ludzi miał rację. Lecz to tylko od nich zależy czy zmienimy się na lepsze bądź na gorsze.
Nadszedł długo wyczekiwany przez Pawła dzień. Wreszcie pożegna się z tym miejscem raz i to na zawsze – w to wierzył i taką miał właśnie nadzieję.
Zrobił sobie także postanowienie: Od dziś walczył będzie o prawa człowieka.
Każdy bowiem jest sobie równy, ma prawo do życia i rzetelnego sądu.
Przed wyjściem z więzienia obiecał sobie, że będzie prowadzić nowe życie, o wiele lepsze od poprzedniego. Zmienił miejsce zamieszkania, przyjaciół. Wiedział, że trudno będzie mu znaleźć pracę bo niby kto chciałby zatrudnić kryminalistę. Przyczynił się w końcu do śmierci kobiety. Ale udało mu się. Zatrudniła go pewna fundacja, która pragnęła nieść pomoc poszkodowanym, bitym i maltretowanym. Chcieli także pokazać światu, że każdy ma prawo do takiego samego życia, że wszyscy są sobie równi.
Poprawił on sytuacje w więzieniach, miedzy innym poprzez pisanie listów do polityków, pomagał zwracać uwagę na ważne problemy, dzięki niemu wybierano innych dyrektorów więzień, były regularne wizytacje. Dzięki niemu także powstała nowa fundacja zajmująca się pomocą biednym a także ludziom bitym i maltretowanym przez innych.
Wiedział bowiem jak to jest znaleźć się w najniższej warstwie społecznej i był gnębionym przez innych, o wiele silniejszych od niego.
Umarł jako staruszek odebrawszy wcześniej pokojową nagrodę za zasługi dla drugiego człowieka. Jego życie było kiedyś pełne bólu i nienawiści, lecz po wyjściu z więzienia stał się nowym człowiekiem. Resztę życia przeżył sensownie i dobrze. Jako staruszek wciąż zapraszany był na akcje charytatywne. Wielu ludzi zawdzięczało mu dom, opiekę a nieraz nawet i życie. Był dobrym człowiekiem i popełniał nieraz błędy – jak każdy.


KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Creamy
Administrator



Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:19, 05 Sty 2008    Temat postu:

przeczytałam całe.
Ty no, przesłanie dość jasne, ale samo opowiadanie trochę nierealne.
sam pisałeś, tak?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamos




Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwic

PostWysłany: Nie 22:12, 06 Sty 2008    Temat postu:

Tak, sam. To była bajka na konkurs, miała mieć związek z prawami człowieka.
Zająłem z nią 3 miejsce w województwie Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.w samych skarpetkach. fora.pl Strona Główna -> nasza twórczość! Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin